W pajęczej sieci usług bankowych – jesteś dobry do czasu! 4


Z ukończeniem 18 roku życia znajdujesz się w strefie zainteresowania banków i powoli zanurzasz się w pajęczej sieci usług bankowych. Wystarczy, że złożysz zapytanie o jakikolwiek produkt, podając Swoje dane, a zaczyna się bombardowanie ofertami. Twoja skrzynka e-mail pęka w szwach od propozycji. Dzwonią przemili doradcy bankowi z niezwykle atrakcyjnymi ofertami na każdą okazję. Wciskane są Ci niejako na siłę wszelkie usługi bankowe, pożyczki gotówkowe, limity w rachunku, karty kredytowe i inne. W pewnym momencie wszystko się urywa… Cisza! Okazuje się, że jesteś dobry do czasu! Bankom na Tobie nie zależy! Nafaszerują Cię produktami jak kaczkę jabłkiem i pozbawią zdolności kredytowej. Na zakończenie lekką ręką wpiszą Cię do BIK!

W pajęczej sieci usług bankowych

Jak działa pajęcza sieć usług bankowych?

Kiedy telefon milknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki

Wielu z nas zna sytuację, kiedy przemiły osobisty doradca bankowy, który nigdy o nas nie zapominał i dzwonił z nowymi kalkulacjami zdolności kredytowej, proponując kolejne korzystne oferty, nagle przestaje się odzywać. Telefon milczy. Kiedy próbujemy się z nim skontaktować, to bądź nie odbiera, bądź „aktualnie nie ma czasu i oddzwoni najszybciej, jak to będzie możliwe”. Zastanawiamy się, co się dzieje. Przecież mieliśmy tylko przejściowe problemy finansowe, kilka razy opóźniliśmy się ze spłatą kolejnych rat. To nieomylny znak, że został o nas umieszczony w BIK negatywny wpis. Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie usłużne do tej pory banki i doradcy tracą zainteresowanie nami.

Jak działa pajęcza sieć usług bankowych?

Mniej więcej jak faszerowanie kaczki. Zostajesz wprost nafaszerowany produktami, czyli można powiedzieć, że skonsumowany. Jak wiadomo po konsumpcji, resztki się wyrzuca i to właśnie Cię czeka.

Będąc w orbicie zainteresowania banków, czyli w pajęczej sieci usług bankowych w twoje kieszenie pchane jest jak najwięcej produktów. Odbywa się to wręcz na wyścigi. Jeden bank chce wyprzedzić drugi. Faszerowanie trwa, dopóty dopóki masz zdolność kredytową. Jest to bardzo niebezpieczne, gdyż przy dużym obciążeniu miesięcznym ratami nawet drobne perturbacje finansowe lub jakiekolwiek zdarzenie losowe mogą doprowadzić do katastrofy. Każdego roku dochodzi do wielu takich pojedynczych osobistych katastrof finansowych, które przekładają się na ogólny katastrofalny stan zadłużenia Polaków.

Tragedie osobiste tragedią systemu bankowego

Trzeba zdecydowanie podkreślić, że te osobiste tragedie i katastrofy świadczą o katastrofalnym stanie naszej bankowości. Nie jest ona nastawiona na poszanowanie Klienta i jego edukację finansową. Nie szanuje się Klienta i nie buduje z nim wieloletniej relacji, edukując go finansowo i ucząc świadomego pożyczania. Klient jest traktowany jak guma do żucia, czyli zostaje przeżuty, wyssany i wypluty!

Nie liczysz się Ty, liczy się target, czyli sprzedaż

Przyczyną tego jest fakt, że w zdecydowanej większości banków już nie ma pracowników na etatach. Obecnie przeważającą formą pracy w bankowości jest samozatrudnienie lub działalność gospodarcza. Każdy pracownik banku niezależnie od formuły zatrudnienia ma wyznaczony target, czyli normy sprzedażowe do zrealizowania każdego miesiąca. Bankowcy zatrudnieni na umowę o pracę są zachęcani do zdobywania Klientów premiami, trzynastkami bądź innymi gratyfikacjami. Samo zatrudnieni lub prowadzący działalność muszą zapłacić ZUS i podatki.

Wszystko to powoduje, że przestajesz się liczyć Ty, a liczy się jedynie zysk!

Telefon nie zamilknie, dopóki będziesz miał, choć odrobinę zdolności kredytowej. Doradcy bankowi doskonale zdają sobie sprawę z tego, że prowadzą Cię na skraj przepaści. Niestety kieruje nimi chęć zysku i doprowadzą Cię tam niemalże za rączkę.

Dlaczego bankom na nas nie zależy?

Ponieważ tak pracownikami, jak i samymi bankami kieruje zysk i chęć osiągania go w coraz wyższym wymiarze. Znajdując się w pajęczej sieci usług bankowych, jesteś dobrym Klientem do czasu. Dopóki rejestry dłużników nie zawierają negatywnych wpisów na Twój temat i decydujesz się na kolejne przedstawiane przez doradców propozycje. Stajesz się niepożądanym i złym, jeżeli pośliźnie się Tobie noga, wydarzy się coś, co spowoduje, że zalegniesz z kolejnymi ratami. Wówczas lekką ręką zostaje przesłany do BIK negatywny wpis na Twój temat (jako dłużnika – osoby z zaległościami).

  1. Nowi Klienci właśnie dorastają – każdego roku kolejna ich pula gotowych do „nafaszerowania” kończy 18 lat.
    Jest to odpowiedzią na pytanie, dlaczego nie szanuje się stałych Klientów i nie buduje z nimi relacji. Po co bawić się w edukację, relacje i tym podobne bzdury? Tłumaczą to pieniądze i zysk. Bank zarobi na każdym (ojcu, synu, wnuczku) i tylko czeka na kolejne pokolenie, które znajdzie się w pajęczej sieci usług bankowych, gotowe do „nafaszerowania”!
  2. Sztywne procedury stworzone przez „twardogłowych” bankowców – arogancja banków odmawiających restrukturyzacji zadłużenia.
    Banki tworzą procedury pod siebie, kierując się swoim interesem. Nie licz zatem na to, że ktoś zadba o Twoje dobro i interes. Pomimo że banki za każdy nieregularny kredyt (spłacany z opóźnieniami) są zobowiązane do odprowadzanie odpowiednio wysokich rezerw do NBP, to nadal nie są skłonne do porozumienia z Klientem. Ugoda czy restrukturyzacja zadłużenia dla potencjalnego dłużnika jest przysłowiową drogą krzyżową!
Dlaczego nikomu na Tobie nie zależy?

Pracownikowi nikt nie zapłaci za pomoc Tobie i dobre serce. On ma zarabiać dla banku i siebie, czyli faszerować Cię kredytami. Przecież lepiej poświęcić czas na „urabianie” kolejnych Klientów niż na żmudne (bezpłatne) procedury oddłużeniowe z Tobą.

Dopóki znajdujesz się w pajęczej sieci usług bankowych, nikogo nie interesują twoje problemy. Nikogo nie obchodzi to, że nie mogłeś spłacać terminowo zobowiązania, aczkolwiek chcesz i jesteś gotów zawrzeć ugodę i regulować je na bieżąco. Niejedna osoba usłyszała, że jeżeli nie znajdzie pieniędzy na spłatę raty, to zostanie jej wypowiedziana umowa, zostanie wpisana do BIK, a sprawa znajdzie swój epilog u komornika. Bankowiec dostaje kasę za przychodzenie do pracy i za stosowanie procedur wymyślonych przez centralę banku, nawet tych najbardziej bezsensownych.

Jak tego uniknąć

By nie dać się zwariować lawinie ofert spadającej na człowieka należy przede wszystkim myśleć i kalkulować. Musisz liczyć, na co Cię stać, a na co nie oraz myśleć perspektywicznie by nie dać się wyprowadzić na manowce. Jeżeli jest już za późno i stałeś się ofiarą systemu bankowego, zostałeś „przerzuty i wypluty”, to ostatnią nadzieją jest dla Ciebie ogłoszenie upadłości konsumenckiej!

Zostałeś potraktowany w ten lub podobny sposób?

Masz negatywne doświadczenia z bankami? Podziel się Swoimi doświadczeniami z innymi internautami i czytelnikami mojego bloga, by pomóc im w uniknięciu podobnych trudnych sytuacji!

Zapraszam do komentowania.

 

O Adam Marcinowski

Szeroko rozumiane finanse i prawo, to moja pasja. Tematyką związaną z finansami zajmuję się od 2001, kiedy to tworzyłem ogólnopolską firmę pośrednictwa finansowego KredytPolska. Obsługiwała ona Klientów z terenu całego kraju oraz tworzyła sieć ponad 160 agentów finansowych na terenie całego kraju. Agentów tych rekrutowałem i szkoliłem. Pasją do finansów zaraziłem się w pracy, która pozwoliła mi zdobyć poza szeroką wiedzą również rozeznanie w problemach Klientów, a zarazem sposobach i możliwościach ich rozwiązania. Poznając problemy Klientów i pomagając im w wyjściu z długów na prostą... Więcej o mnie...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*Wymagane

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

4 komentarzy do “W pajęczej sieci usług bankowych – jesteś dobry do czasu!

  • BNP

    Macie racje z tym co piszecie. Miałem kredyt samochodowy w BNP Paribs banku i jak go brałem to dwoili się i troili, przebili wszystkie oferty jakie dostałem żebym wziął u nich. Po dwóch latach jak chciałem spłacić go w całości to tak powyliczali, że zupełnie się to nie opłacało, by bym musiał jeszcze dołożyć! Skurczybyki nawet nie chcieli odsetek odliczyć od tego co chciałem spłacić. Bo przy spłacie w całości powinienem zapłacić tylko odsetki od bieżącej raty a z reszty sam kapitał bo tak jest w innych bankach ale nie u nich! Odradzam wszystkim BNP!

     
  • Martyna

    Banki nie są chciwe i nie mają nas w dupie tylko na początku jak chcą nas wciągnąć w swoje łapy. Wszystko wtedy jest piękne i obiecujące… zupełnie jak z politykami przed wyborami. Jak przyjdzie już co do czego, to z obietnic zostaje nic i z pięknego robi się wszystko brzydkie. Nagle załatwienie wszystkiego jest problemem. Kiedy mamy kłopoty nikt już nie chce z nami rozmawiać i już nie są tacy mili i usłużni! Podpisanie rozłożenia na raty choćby drobnego zadłużenia staje się mega problemem. To niestety uczy i już nigdy nie będę taka ufna w stosunku do banków. Mając kontakt z osobistym doradcą odbierałam go jak profesjonalistę. Niestety nie był nim. To zwykły wciskacz ofert, który pozbawił mnie zupełnie zdolności kredytowej. Brałam wszystko, co mi zaproponował. Nie powiem, że jestem bez winy, bo byłam po prostu głupia, ale „profesjonalista” nie powinien na tym żerować, a żerował. Pewnie miał ze mnie niezła premię. Ja jej nie miałem, a za to zebrałam niezłe baty od życia przez długi, w które popadłam. Niech to będzie ostrzeżeniem dla innych!

     
    • admin Autor wpisu

      Trudno mi jest tłumaczyć pracownika banku, ale nie o to tutaj chodzi. Banki mają określone zasady szacowania zdolności kredytowej Klienta. W każdym z nich też te zasady są inne. Proponowano Pani kolejne produkty, gdyż w ocenie banku Pani tą zdolność posiadała. Odnośnie do oceny banku, to opiera się on na tym, co wie oraz na tym, co Pani powie doradcy. Mogło się zdarzyć, że bank i doradca nie mieli pojęcia o Pani innych obciążeniach, a Pani o nich po prostu nie wspomniała. Wszystko to doprowadziło do bardzo kłopotliwej dla Pani sytuacji związanej z pozbawieniem zdolności kredytowej. Jednakże to Pani zna Swoją sytuację najlepiej i wie, czy posiadane obciążenia (nie tylko kredytowe) i uzyskiwane dochody pozwalają na zaciągnięcie kolejnego zobowiązania.
      Jedno jest natomiast pewne i nie powinno mieć miejsca. Mówię oczywiście o podejściu banku do Klienta, którego pozbawił zdolności kredytowej. Jeżeli zaciągała Pani kolejne zobowiązania w jednym banku, to w mojej ocenie powinien on pomóc Pani znaleźć drogę wyjścia z sytuacji. Banki mają możliwości i mechanizmy, dzięki którym mogą wypracować z Klientem rozwiązanie zadowalające obie strony. Zatrzaskiwanie drzwi przed Panią nie powinno mieć miejsca!